romanse.

 

tak zupelnie przypadkiem zaplatalam sie w historie zawodowo – milosno – przyjacielska. chcac nie chcac zajmuje sie aktualnie problemami dotyczacymi kochania, przyjazni oraz kariery. stapam po cienkim lodzie, bo chodzi o ludzi z ktorymi wiaza mnie projekty i po raz kolejny widze, ze najlepiej zakochac sie poza branza. najzdrowiej. no ale taka tam „kuchenna dyplomacja” nie jest jakas strasznie trudna, rzucam na prawo i lewo pomyslami, rozwiazaniami w polki „dobre rady sobieslawa zasady” i cioci kloci. oznaki wdziecznosci, ktore ptrzymuje sa przyjemne, sse je sobie jak kolorowe landrynki. jedno mnie jednak zadziwia – mam za soba 21 letnie staz malzenski – co ludzie biora za milosc, czego oczekuja i co dostaja. mlodzi ludzie, ktorzy jeszcze maja prawo do wariactwa, do szalenstwa, do ryzyka.

wieczorami zdaje relacje mezowi. i maz tez kreci glowa. jak sie poznalismy ja od niego nie oczekiwalam niczego a dalam co mialam: wszystko! i on dokladnie tak samo. i wciaz nam sie wydaje, ze tak musi byc.

Dodaj komentarz