ja : one

moja tesciowa i szwagierka, to kobiety ktore sa przykladem prawdziwego ludzkiego klona. roznia sie jedynie wiekiem. maja ten sam kolor wlosow, uzywaja tych samych fraz tak precyzyjnie identycznych i czestych, ze zamiast pelnych zdan moglyby uzywac numerkow:
 – 5.
 – aaa 45!
 – 9?
 – 21…
i obie wiedzialyby o czym rozmawiaja.
obie zyja wedle tego samego wzoru, ktory zupelnie mi nie odpowiada, ale nic nie mowie, bo jak sie im podoba to co mi to przeszkadza? natomiast im od zawsze przeszkadza nasz sposob bycia i zycia i czuja sie zobowiazane wytlumaczyc mi gdzie lezy blad. nie podobalo im sie, ze nie mamy dzieci, ani ze jak w koncu urodzila sie malina to ja jednak wrocilam do pracy, ani ze malina dwujezyczna, ani ze wszystkie wakacje planujemy w ostatniej chwili, a teraz nie podoba im sie, ze mamy kupic psa. moja szwagierka wyglosila telefoniczna mowe na temat posiadania psa i niedogodnosci z tym zwiazanych a wszystko tonem jakim pani w szkole tlumaczy dzieciom zachowanie na przerwach. udalo mi sie nie wchodzic w dyskusje, reszta sil gryzlam sie w jezyk a w koncu zapytalam:
 – no tak, ale mialas kiedys psa?
 – nie, bo straszna odpowiedzialnosc i jak mowie: mnostwo roboty.
 – no tak. a ja mialam psa 18 lat i wiem dokladnie jak to jest.
a dzis zadzwonila tesciowa, zeby mi wytlumaczyc o co chodzi w przeprowdzkach, bo tesciowie sie 6 miesiecy temu przeprowadzili, wiec ona wie lepiej jak to jest i chetnie da mi kilka rad. slucham, slucham, a co powiem to oczywiscie nie mam racji, nie mam pojecia i w ogole nie moge sobie sobie wyobrazic… wiec w koncu pointuje:
– to jest nasza 5 przerowadzka, wiec wiem jak jest. i tym razem bedzie podobnie. dobytek powiekszyl nam sie o kilkadziesiat ksiazek i pianino, ale poza tym nie powinno byc niespodzianek.

na koniec tlumacze sobie, ze to jest pewnie sposob ich zainteresowania i wyrazenia troski. niestety wkurzajacy jak nie wiem co.

Dodaj komentarz